sobota, 29 grudnia 2012

Czasami tylko zdaje się, że znika cały świat...

Nienawidzę tych dni, w których czuję się tak totalnie sama ze wszystkim. Właśnie wtedy, gdy czuję, że cały świat ma mnie głęboko w dupie nie ma przy mnie nikogo. Siedzę teraz sama i wiem, że nie zrozumie tego nikt... Mam prawo jak każdy inny czasem pożalić się na wszystko i wszystkich, mam prawo nie mieć ochoty na nic, albo mieć ochotę na cokolwiek, mam takie prawo tylko co z tego, że wiem, że mam, jak nie mogę z niego korzystać? Bo jeśli mówię, że coś jest nie tak to "wkręcasz sobie", "przesadzasz", "nie pierdol", ale przecież ja czuję zupełnie inaczej... Okej, mam przyjaciół, jest różnie, ale kurwa kocham ich, tylko siedzę teraz zupełnie sama z wrażeniem, że cały świat wali mi się na głowę, ale nie umiem ich prosić żeby byli, bo nauczyłam się chować swoje problemy gdzieś głęboko, co wcale nie znaczy, że umiem je sama rozwiązywać... Potrzebuję kogoś kto będzie wiedział, że własnie teraz jest potrzebny. Gdzie jest mój anioł stróż?

czwartek, 27 grudnia 2012

pobudka...

Obudziłam się z mega bólem głowy, ale nie to było najgorsze w tym poranku, najgorsze było to, że po otwarciu powiek nie miałam kompletnie pojęcia gdzie jestem. Ból głowy nie był właściwie jakimś wielkim zaskoczeniem, za dużo alkoholu, za dużo trawy, za dużo wszystkiego. Nie miałam pojęcia gdzie jestem, ani jak się tu znalazłam, film musiał urwać mi się strasznie szybko... Obróciłam się w bok, a tam Ona, spała jeszcze, za chuj nie wiem jak ma na imię i wiem, że jakakolwiek próba przypomnienia sobie jej imienia nie ma najmniejszego sensu. Śpi więc mam okazję żeby się jej przyjrzeć, jest starsza ode mnie, wygląda tak dojrzalej, brunetka, fajnie lubię brunetki, trzymam się swoich ideałów nawet napierdolona jak szmata, super!   Chętnie bym popatrzyła jeszcze na nią, ale 'siku' zwycięża, wyczłapuję się z łóżka, nie jest łatwo, wysokie to jak cholera! Szukam łazienki jakoś specjalnie trudno nie było, mieszkanko nie za wielkie. W toalecie rozglądam się po szafeczkach, perfumy markowe, kosmetyki też, nie żebym była jakaś wścibska, chociaż w sumie trochę tak, ale po prostu szukałam czegoś na ból głowy bo miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie. Przeszłam się trochę po mieszkaniu, piękna kuchnia, mała ale jasna z pięknymi białymi meblami i drewnianymi blatami, no taka moja wymarzona. Właściwie zaczęłam się zastanawiać kim jest ta Ona, bo mieszkanie choć małe to odwalone, stwierdziłam więc, że albo ma dzianych starych albo ma jakąś super robotę. Czy ona w ogóle może pracować? Może się uczy? Może to nawet nie jej mieszkanie. Kurwa, nie wiem o niej nic. A może ma już koło 40 tylko dobrze wygląda? Przez moją wybuchającą głowę przechodziły  wszystkie myśli, ale nie miałam już na nic wpływu, zostało mi tylko czekać aż się obudzi i opowie mi o nocy. No to nalewam wody do czajnika, zrobię herbatę, może to przyspieszy jej pobudkę. Zaniosłam dwa kubki z herbatą do łóżka, cukier wzięłam z całą cukiernicą, przecież nie wiem czy słodzi, no bo skąd mam wiedzieć. Potknęłam się o jakiś pieprzony taborecik od toaletki, obudziło Ją to. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się, w sumie ucieszyła mnie ta reakcja, bo przecież równie dobrze sama mogła się zastanawiać co a tu robię. Stałam tak przed nią w samych bokserkach, z tacą z dwoma kubkami herbaty i cukiernicą, nie wiedziałam co powiedzieć, na szczęście ona wiedziała. Kazała mi wrócić do łóżka, no to nie miałam wyjścia, jej dom jej zasady. Wróciłam i poprosiłam o jakiś skrót wieczoru i nocy, powiedziała, że opowie mi później, a najpierw postara się mi przypomnieć i zniknęła pod kołdrą...
To ja też opowiem wam później jak znalazłam się u Niej....

wtorek, 25 grudnia 2012

Wigilijna klapa.

Wigilia była okropna, nie oczekiwałam wiele, właściwie nic, a tu jeb! kłótnia. Atmosfera taka, że można było   nożem kroić... Prezenty cudowne, eh mam gust, wszystkie wybrałam sobie sama, później może porobię foteczki i wrzucę bo lubię sobie powspominać co dostałam x lat temu + jest to jakiś bonusik dla ludzi co lubią popatrzeć co dostali inni, ja sama lubię! Wścibska ja. 
A teraz? Teraz lepiej, jedzą, piją, pierdolą o wszystkim, a ja mogę w miarę spokojnie coś tu napisać bez składu. 
Dostałam tablet graficzny to chyba sobie zrobię jakiś nagłówek, hohoho.
Merry kissmyass<3

sobota, 22 grudnia 2012

święta, uhuu...

Nie powiem, w domu zrobiło się dość świątecznie, gdyby nie tata, który swoim zachowaniem doprowadza mnie do szału to już świątecznie na maksa, ale przecież coś zawsze musi być nie tak, życie kurwa. Choinka kupiona, ubrana, świeci jak stopięćdziesiąt, cały dzień spędzony w kuchni, ja kucharka, oho!
A teraz trochę o tym co w mojej głowie, moja empatia nie pozwala mi nie myśleć o pewnym wydarzeniu. Wracałam samochodem z zakupów i jechała karetka, za nią staż pożarna, zawsze w takich chwilach myślę sobie co mogło się stać, a teraz wiem, że ta karetka jechała do chłopaka, młodego chłopaka, który z kumplami przebiegał sobie przez drogę, oni zdążyli no a jemu już się nie udało... no i stąd moje myśli dziś od czasu do czasu pojawiająca się gdzieś tam w środku rozkmina co musi teraz czuć jego rodzina, mama, przecież święta, przecież pewnie gdzieś po szafach pochowane były prezenty dla niego, przecież dzieckiem był. Co czuje taka matka  jak do niej dzwonią? przychodzą? nie wiem, nie chce wiedzieć jak to przekazują. Ale przecież kurwa zaraz święta, a jego nie ma i nie będzie już z nimi.
W mojej głowie cięzkie rzeczy...

niedziela, 16 grudnia 2012

zabiła mnie...

Zabiła mnie! Mnie i całą moją wenę do pisania czegokolwiek, do robienia czegokolwiek. W głowie mam jeszcze większy burdel niż wcześniej. Nie wiem co ze mną zrobiła, ale właściwie niech robi co chce. Nie miałam pojęcia, że takie coś jest możliwe. Kilka dni, przesyt informacji o sobie. Każdego dnia i nocy wprowadza mnie do swojego świata, który mnie tak zafascynował, odnalazłam w nim tak dużą cząstkę siebie, że poczułam, że jeśli nie zrozumie mnie ona nie zrozumie już nikt. Ja do swojego świata wprowadziłam ją wpisem, jednym, później drugim, a teraz stopniowo wchodzi tam sama i widzi to, że tak bardzo się różni, ale podziwia, szanuje i rozumie. Miliardy wiadomości przesycone erotyzmem nie dają mi zasnąć i karzą się budzić o wczesnych porach bo może już jest następna. Kończę dzień zupełnie inaczej niż wcześniej, początek też jest inny, zmieniła mnie. Sprawia, że mam ochotę spełniać jej marzenia i dać jej wszystko o co poprosi. Być tutaj tylko dla niej i nawet nie wiem dlaczego. Wiemy o sobie tak dużo i nie wiemy o sobie nic. I może to się skończy szybciej niż zaczęło, może będzie miało jakiś piękny finał, a może będzie jeszcze milion takich notek, ale po tej, tej znajomości(?) kurwa, nie wiem jak to nazwać! musi pozostać tutaj ślad, bo ona tu się zaczęła.

sobota, 15 grudnia 2012

Niewiemnic.

Trochę nie wiem co teraz robisz, dzisiaj ze mną nie spałaś. Trochę smutno i trochę tak jak zawsze. Staram się na siłe wkrecic sobie swiateczna atmosfere do glowy, bo, bo moze warto ten raz w roku poczuc sie troche inaczej, wkrecic sobie ta magie jak wtedy, gdy bylo sie dzieckiem. Przeciez moj mozg wogole sie nie zmienil, gdzies tam dalej jestem dzieckiem, moze troche wiecej rozumiem, za duzo czasem czuje, pije wódke i czasem cos zapale, no ale, ale ciagle jestem dzieckiem. Moze opierdole sobie caly pokoj lampkami, zapale kadzidelko o zapachu, no nie wiem co to za zapach ale na swieta tak wlasnie pachnie moj dom. Moze warto sie wysilic i przezyc te dni jakos inaczej i tak sie kurwa staram, ale jak kolejne babsko laduje sie we mnie tym przepelnionym wozkiem jakby sie na wojne szykowala to jakos mi sie nie cisnie na usta "nic nie szkodzi, wesolych swiat" bo bardziej mi sie cisnie cos w stylu "ja pierdole idz stad!" No, ale staram sie wyciszyc jakos, siedze teraz przy kominku i pisze te glupoty jakos tak zeby to wyrzygac z siebie. Czas najwyzszy isc pod prysznic i sie ubrac, a moze spedze kolejny dzien w szlafroku?

wtorek, 11 grudnia 2012

Cześć, jestem...Przyjacielem

Udało mi się namówić kolejną bliską mi osobę o trochę swoich myśli. Udało się! Mi się to strasznie podoba. Nie znamy się jakoś strasznie długo, ale od pierwszej rozmowy szło jakoś tak jakbyśmy znali się od dawna (przynajmniej z mojej strony). Tyle ode mnie czas na Niego:


Nigdy nie sądziłem, że do tego dojdzie zawsze uważałem, że dzielenie się swoim życiem z obcymi to bzdura w zasadzie dalej tak uważam co chyba czyni mnie hipokrytą. Nie lubię opowiadać o sobie więc teraz czuję się jak prawiczek stojący przed piękną nagą kobietą i nie wiem od czego zacząć... Chyba od tego, że koszmar nazywany poniedziałkiem jest już za mną dokończę tylko te bzdury spróbóję zasnąć a później znowu zmierzyć się z rzeczywistością. Trzeba wstać rano, by powiedzieć sobie na chuj tak szybko wstajesz skoro i tak nie masz nic do roboty jebnij się do wyra i wstań o 14 przecież tak będzie prościej... przespać wszystko. Spdam, znów staczam się na dno teraz już chyba nie będę miał siły się od niego odbić. Wracając dziś do domu widziałem pare starszych ludzi Pani trzymała swojego mężczyzne za rękę i spoglądała mu głęboko w oczy z taką miłością i namiętnością, po tylu latach dalej łączy ich tak silna więź, patrzyłem się na nich z takim zdumieniem i uśmiechem na japie, że dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że oni czują mój wzrok na sobie i poczułem się jak zboczeniec napalający na parę staruszków. Idąc dalej tą ścieżką znów uświadomiłem sobie, że czeka mnie los zagubionego staruszka błąkającego się w samotnościach i łudzącego się na znalezienie tej jedynej tej mojej romantyczki, głupi uśmieszek odrazu zniknął mi z twarzy. Narazie to tyle. 

Piosenka na dziś: http://www.youtube.com/watch?v=LZYTjzTnrfc

"I don't love who I am so I'm workin on a fix
I don't need a bitch trying to tear my mind on my grip
If I had one wish it'd be to have more wishes, duh
Fuck tryna make it rhyme throwin stones, with your bitch ass
Cutting me deep and even though I bleed I stand alone
Alone I'll be, heart of a lion still shining in this sucka ass
Work it, work it, work it, for inner peace
Fightin for the freedom of my soul, I can hear the speech
Yeah I mumble while I'm trippin on so many pills
Hah, they figured that they knowin me"

Koniec postu podpisano : anonim

piątek, 7 grudnia 2012

Cześć, jestem...#2

Jak opublikowałam te kilka zdań o mnie to przez cały dzień i kilka następnych sporo o tym myślałam iii wymyśliłam, że właściwie jeszcze sporo mogę dopisać, cały czas przychodziło mi coś do głowy. No to jedziemy, część 2,kto wie może uzbiera się tego więcej ;)

jestem suką, nie ma co się pieprzyć ze słowami taka jestem. oceniam ludzi po wyglądzie i uważam, że wszyscy to robią nawet ci co twierdzą, że tego nie robią. często czuję się lepsza od innych co w zasadzie można przypisać do pierwszego zdania. zakochuję się w kobietach spotkanych gdzieś w mieście i wyobrażam sobie wspólną przyszłość. i tak w kobietach nie dziewczynach. nie kręcą mnie nastolatki. może to chore nie wiem, mam to gdzieś. nie zakochuję się w ten sam sposób w mężczyznach, zakochuję sie tylko w mężczyznach z zespołów, z filmów, seriali, ale nigdy jeszcze w takim napotkanym przypadkowo. mam chujowe kontakty z rodziną. czuję się zupełnie inna niż moja rodzina i dlatego jak byłam młodsza byłam przekonana o tym, że jestem adoptowana. chciałabym mieć w chui kasy żeby kupować sobie zawsze to na co mam akurat ochotę. jedna z głupszych myśli, ale jak szaleć to szaleć- mam wrażenie, że mam jakiś nowotwór, ale nie chcę o tym wiedzieć. boję się śmierci mojego psa. chciałabym pójść do pracy jakiejkolwiek, ale pracowanie w moim mieście na jakimś chujowym stanowisku wydaje mi się żenująca chociaż mogłabym się podjąć każdej pracy w mieście gdzie nikt mnie nie zna. lubię za duże bluzy. staram się zdrowo odżywiać, ale nie wychodzi czasem. nigdy nie wróciłam do domu na czworaka, ujebana jak świnia. nie przeszłam buntu młodzieńczego. obawiam się, że teraz go przechodzę. daje 10zł że nikt nie doszedł do tego momentu. właściwie to mam to troszkę gdzieś bo jakoś dobrze mi się piszę, a pisanie o sobie to przecież taka ciężka rzecz. nienawidzę jak ktoś się przypierdala bo ubiorę się inaczej niż zwykle. jak byłam młodsza to niektórzy myśleli, że jestem chłopczykiem. właściwie to chciałam być chłopczykiem. niektórzy pewnie nadal by mnie mylili ale mam cycki. hura. czuję, ze jakbym była chłopcem to byłabym gejem. obawiam się, że dojdzie 3 część. no ale ty, ty napisz mi o sobię, naprawdę chce wiedzieć, poznajmy się!

środa, 5 grudnia 2012

Cześć, jestem... przyjaciółką

Wpis, w którym piszę o sobie chyba się podobał, więc dziś coś o mojej przyjaciółce, poprosiłam ją żeby napisała o sobie w podobny sposób do mojego. Jeśli polubiliście mnie, polubicie i ją, gwarantuję. No, a niedługo ciąg dalszy o mnie. WELCOME


Cześć, jestem Andżela, nie lubie jak tak się do mnie mówi, mam wtedy ochote przypierdolić takiej osobie, ale najczęściej są to nauczyciele, więc nie wypada. Wymyślam różne preteksty żeby tylko nie iśc do szkoły, dzisiaj był to okres, myślę wtedy, że mogę wszystko i czuje się z tym zajebista. Nic mi się nie chce, w szkole siedze na fejsie, jestem uzależniona od niego. Mam najzajebistrza przyjaciółkę pod słońcem, która zna wszystkie moje chujowe błędy życiowe i nadal mnie akceptuje, a ja akceptuje ją mimo że twierdzi iż moja muzyka, ktora słucham to gówno. Różnimy się w chuj, ale jeszcze więcej mamy wspólnego. A noo.. bardzo dużo przeklinam, nie umiem się ograniczyć, ale zdaje sobie sprawe z tego, że nie wypada no i w gruncie rzeczy mam to w dupie! Czasami nie umiem funkcjonować i wkurwiam sie na chore społeczeństwo, uwielbiam pierogi ruskie i uchlać się. Najlepiej w towarzystwie naszej trójki. Mam na swoim koncie kompromitujący mnie filmik nagrany po pijaku, gdy śpiewam chylińską do pasty do butów, nagrany oczywiście przez Ciebie, dziekuję! Lubie siedzieć z Tobą pod focusem o 1 w nocy, lubię nasze jazdy, lubię jak mówimy w tym samym momencie to samo slowo i za chuja nie lubiłabym gdybym Ciebie straciła! A Ty? napiszesz mi o sobie?

wtorek, 4 grudnia 2012

Gitara!

Taaa! To teraz marzenie nr 1 z listy szalonych marzeń! W sumie dla większości nic w tym szalonego, ale dobra mniejsza... Chcę kupić iii nauczyć się grać na tym cudeńku. Gra na gitarze wydaję mi się totalnie seksowna! Po prostu muszę to opanować, stawiam sobie kolejny cel, bo pierwszy- bieganie realizuję co zadziwia samą mnie, bo to już kolejny tydzień! Jak tak dobrze by poszło z gitarą jak z bieganiem to mam spore szanse zostać gwiazdą rocka! haha, nie no chce grać dla siebie no i może... może dla tej jakiejś jednej osoby, nigdy dla tłumu!

środa, 28 listopada 2012

Cześć, jestem...



cześć jestem Czerwona, tak na serio moje imię nie ma tu żadnego znaczenia. założyłam bloga bo nie mam co robić w domu. chciałabym mieć mnóstwo obserwujących. rzuciłam studia bo były nudne. jestem totalnie leniwa. nie wiem co dalej z moim życiem. nie znam się na interpunkcji i często robię błędy. lubię chłopców i dziewczynki jeśli wiesz o co mi chodzi. lubię koty i mam w dupie to że większość ich nie lubi bo są wredne. ja też jestem wredna. zmieniam zdanie co 5 sekund. nie lubie dzieci i nie chce miec wlasnych. nienawidzę jak mnie ktos przypisuje jakiejs subkulturze przez wlosy czy ubiór. na ogół mam totalnie wszystko w dupie ale czasem sie czyms przejmuje.chciałabym umiec grac na gitarze ale nie robie nic w tym kierunku. srednio 3 razy na dzień nie chce mi się życ. noo poznalismy sie. chcesz wiecej? napisz mi o sobie.

poniedziałek, 26 listopada 2012

bieganie 2

20 minut na orbitreku zaliczone! Ale jutro już konkretnie dalsza realizacja planu na powietrzu. Motywacja to bardzo fajna rzecz, ale o wiele fajniejszy jest motywator, który zawraca głowę pytając czy już biegałaś;)
Jak sobie coś postanowicie to dążcie do tego choćby nie wiem co! I zawsze dla siebie, nigdy dla kogoś!

środa, 21 listopada 2012

Bieganie!

Taaaak! Po wczorajszej rozmowie z przyjacielem, który mnie zainspirował no i nieźle namawiał postanowiłam- zaczynam biegać! Nie mogłam zacząć od razy bo rozmowa była późnym wieczorem, ale wstałam rano i poszłam biegać! Znalazłam w internecie program biegania dla początkujących, co prawda trochę sobie pozmieniałam bo jak ktoś się tyle czasu nie ruszał i nagle zaczyna biegać to wiadomo jak to jest. Dla mnie to i tak wielki sukces, że nie skończyło się na gadaniu, mam tylko nadzieję, że zakwasy i inne wymówki nie zabiją mojego entuzjazmu, pierwszy dzień biegania, a ja już czuję się lepiej! POLECAM wszystkim! Chociaż trochę się zastanawiałam, czy to dobry czas na rozpoczęcie biegania, no bo przecież jesień, zaraz będzie śnieg.. blablabla, ale później stwierdziłam, że nigdy nie będzie dobrego czasu, czas realizować swoje cele!

wtorek, 20 listopada 2012

Śniadanko


Moje dzisiejsze śniadanie, szału nie ma tosty z nutellą, banan i pomarańcza;) Pewnie gdyby moja lodówka była jakoś lepiej wyposażona jadła bym lepsze śniadania, ale jest jak jest, trzeba się cieszyć ;D

piątek, 16 listopada 2012

apart

Dziś w mojej skrzynce znalazła się gazeta Apartu. Uwielbiam ten sklep, tam nawet najmniejszy zakup napawa mnie radością na resztę dnia;) Jest tam jakoś tak miło, przyjaźnie, nie w każdym sklepie z biżuterią tak jest spotkałam się np. w Yes, tam po prostu wybierasz dostajesz nie wiem jakoś tak bez szału, a w Aparcie samo od wyboru po zapakowanie jest miło, przyjemnie, obsługa zawsze pomocna i miła, w każdym a Aparcie w Polsce nie spotkałam się z jakimiś nieprzyjemnościami. Po prostu uwielbiam. No i te rabaciki, słodkie to jest. Może sprezentuję mamie jakąś bransoletkę na święta, chociaż czasami myślę, że moi rodzice nie zasługują na cokolwiek ode mnie. Ja snob.

wtorek, 13 listopada 2012

Muzycznie


Dzisiaj moja mini kolekcja płyt, które po prostu muszą się znajdować na mojej półce, wiadomo płyt, które chciałabym żeby się znajdowały tu jest o wiele więcej tylko skąd brać kasę?;>

Coś co musi być to Happysad, nie mam niestety całej dyskografii, jakoś się nie złożyło, ale pewnie się dokupi z przypływem gotówki.Jak ktoś jeszcze nie zna to musi poznać! Zespół przez kilka lat trochę się zmienia, ale moim zdaniem to pozytywne, że płyty z przed kilku lat nie brzmią zupełnie tak samo jak te nowe, fajnie, że chłopaki się rozwijają!


Thirty second to mars! No bo czasami lubię takie pierd**nięcie w głosnikach, a ta płytka to zbiór chyba najjj utworów tego zespolu.
No i ostatnia, oczywiście nie znaczy, że najgorsza, ZAZ. Uwielbiam francuską muzykę! Płyta ta trafiła do mnie właściwie zupełnie przypadkowo, bo zależało mi na innej, ale często leci z moich głośników. 


czwartek, 8 listopada 2012

Taki dzień








 Obawiam, się że na serio mam depresje, że to nie kolejny wymysł... jeśli nie taka na maxa to na bank jakieś minimum depresji. Każda rozmowa z kimś irytuje mnie albo dołuje jeszcze bardziej. To jak traktują mnie w domu, aż nie umiem skomentować tego. To jak bardzo męczy mnie chodzenie po tym świecie jest niedoopisania i ku&(* nikt tego nie potrafi zrozumieć! Taki optymistyczny akcent ode mnie dziś.

wtorek, 6 listopada 2012

marzenie o świętach...



Nie, nic mi się nie popieprzyło, mam kalendarz wiem, że dopiero listopad, ale tak mnie jakoś naszło...
Zazwyczaj takie myślenie u mnie włącza się jakoś bliżej grudnia, a w tym roku przyszło szybciej... a mianowicie moje wymarzone święta... Choć raz w życiu chciałabym przeżyć  piękne, idealne święta jak z amerykańskich filmów... zazwyczaj oglądam takie filmy ze łzami w oczach i zamiast nastrajać mnie pozytywnie powodują one, że czuję się jakoś dziwnie, mam jakiś żal do rodziny, że u nas tak nie ma. Ze względy na to, że cała rodzina, która spotyka się na święta jest na wyciagniecie ręki, mieszkamy dom w dom. jest nas 8 osób przy stole, co roku tak samo, wiem, wiem, że powinnam to docenić bo nie każdy spędza święta  z rodziną bla bla wszystko to wiem, ale to takie moje marzenia... no i co roku jest tak samo, im jestem starsza tym mniej na to czekam i nie chodzi o to, że kiedyś to czekało się na prezenty, wtedy była jakaś taka magia... Święta Bożegonarodzenia są dla mnie jakieś mega smutne, a przecież to radosne święta... Ja chciałabym tak bardzo celebrować te dni, a nie tylko odbębnić kolacje i śniadanie z obiadem w dwa pozostałe dni, a potem powiedzieć "święta, święta i po świętach".I żeby prezenty były prezentami, a nie wybranymi x czasu wcześniej rzeczami, albo pieniędzmi. To smutny dla mnie okres, ponieważ czuje się wtedy jeszcze bardziej samotna niż zwykle... Może kiedyś przeżyję takie święta, wymarzone pełen ozdób dom, kolorowy, pachnący z dużą ilością bliskich... szkoda tylko, że nie będę mogła wspominać takich świąt z dzieciństwa i młodości...


poniedziałek, 5 listopada 2012

poniedziałkowy "obiad"

Taaaa... "zupa" serowo ziołowa z torebki to moje max. kulinarne na dziś. Starszny leń mnie ogarnął, mam jakąś mini chęć posprzątania w pokoju, ale chce tu pozmieniać, przydałby się jakiś zastrzyk gotówki na nowe meble, bo czas na zmiany!


Szczerze mówiąc nic pysznego, nie polecam ;D

środa, 31 października 2012

i'm not important...



To takie smutne, gdy wkładasz w coś całe serce i nie oczekujesz w zamian nic oprócz może małego dzięki, może nawet nie w słowie takiego w czynie, a nikt nie widzi twojego włożonego wysiłku... To jedna z tych chwil, w której czuję się zupełnie niepotrzebna w tym domu, w ogóle nikomu nie potrzebna... Tyle radości przez cały dzień, wydawało, się że niby zwyczajny dzień, który może dać jakieś minimum szczęścia, a wieczór pokazał, że to kolejny dzień, taki jak cała reszta, kiedy nie ma chęci i siły do życia.

niedziela, 28 października 2012

what happened with us...

Właśnie? Wszyscy się pozmieniali, pouciekali gdzieś, nikt nie ma już czasu na jakieś normalne spotkanie bez %%... Ludzie się zmieniają i to akurat normalne, ja to rozumiem sama się zmieniam tylko dlaczego zmienia się też relacja między sobą? Wczoraj mówiliśmy o wszystkim dzisiaj nie mówimy sobie 'cześć' na ulicy. WTF?

sobota, 27 października 2012

Zakończ rozdział...


No tak, nie ma co trwać w czymś jeśli przestajemy czuć, że to ma sens, że to nie jest to czego chcemy, czego oczekiwaliśmy. Róbmy to co naprawdę chcemy, co sprawia nam radość, uszczęśliwia nas. Wiadomo nie zawsze się da, czasami sytuacja nas zmusza do trwania w czymś, ale jeśli mamy wpływ na coś i możemy to zmienić to skorzystajmy!

Nie zapomnijcie o przestawieniu zegarków, na szczęście w tą lepszą stronę! Chociaż pewnie dla większości podczas niedzieli nie ma większej różnicy, która będzie godzina jak otworzą oczy.

piątek, 26 października 2012

Wieczór...



Mój piątkowy wieczór w dwóch zdjęciach. Chyba większość ludzi w moim wieku traktuje piatek wieczór jak mega święto, najpiekniejszy dzień tygodnia... Dla mnie? dzień jak dzień, moja aspołeczność nie pozwala mi się cieszyć z tego dnia tygodnia. 

czwartek, 25 października 2012

Muffiny!

Właśnie muffiny! Jakaś tam moja miłość, którą zapoczątkowały chyba programy z TLC itp. Baddy Valastro i te sprawy;) [Postanowiłam, że zdjecia wstawiane tutaj będą z mojej ręki, chociaż może pojawią sie też jakies inspiracje z internetu.] Noo, ale co do tej mojej pasji, bo tak to można nazwać, moglabym spędzić cały dzień w kuchni piekąc muffiny, wogóle piec, cokolwiek. Marzę o wielkiej kuchni we własnym mieszkaniu, w którym to własnie kuchnia była by centarlnym punktem, a nie jakiś aneksik kuchenny. Wogóle chciałabym już mieszkać sama tylko jakoś nic nie robię w celu znalezienia pracy... długa historia. 
                                                  soł... jedno z marzeń: otworzyć cukiernie.

Pierwszy, chyba nie ostatni...



Siedzę w domu no i nagle szalona myśl przeleciała przez głowę -założę bloga! Od wakacji jakoś stałam się fanką przeglądania tych wszystkich modowych blogów, tych o kosmetykach, tych o pierdołach z opisywaniem dnia, noooo i postanowiłam, że walne sobie takiego wszystko w jednym! Po co ktoś ma szukać po 1000 różnych blogach jak u mnie można w jednym miejscu. Może będzie do dupy bo jak coś jest do wszystkiego to wiadomo... To w sumie taka cała ja, która nie do końca wie czego chce od życia, chciałabym robić wszystko, a jak przychodzi co do czego nie mam ochoty na nic, baby... O sobie to na ten czas tyle, może kiedyś zdradzę jeszcze małe co nieco, a może to będzie pierwsza i ostatnia informacja o mnie.  Mam nadzieję, że to nie ostatnia notka, bo to nie pierwszy blog w moim życiu i większość z nich została z taką własnie jedną notką.