A teraz trochę o tym co w mojej głowie, moja empatia nie pozwala mi nie myśleć o pewnym wydarzeniu. Wracałam samochodem z zakupów i jechała karetka, za nią staż pożarna, zawsze w takich chwilach myślę sobie co mogło się stać, a teraz wiem, że ta karetka jechała do chłopaka, młodego chłopaka, który z kumplami przebiegał sobie przez drogę, oni zdążyli no a jemu już się nie udało... no i stąd moje myśli dziś od czasu do czasu pojawiająca się gdzieś tam w środku rozkmina co musi teraz czuć jego rodzina, mama, przecież święta, przecież pewnie gdzieś po szafach pochowane były prezenty dla niego, przecież dzieckiem był. Co czuje taka matka jak do niej dzwonią? przychodzą? nie wiem, nie chce wiedzieć jak to przekazują. Ale przecież
W mojej głowie cięzkie rzeczy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz